Strony

niedziela, 30 listopada 2014

Chapter 10

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Zdziwiło mnie to, że jest tak słonecznie w Londynie. Rozejrzał się po nieznanym mi pokoju. Dopiero teraz w głowie zaświtały mi ostatnie chwile. Ktoś wstrzyknął mi coś w szyję.
Ciekawa, a jednocześnie wystraszona wyszłam na korytarz, a następnie schodami w dół. Tam dopiero spotkałam Zayna.
– Gdzie ja jestem? Co się stało?
– Jesteśmy w Australii. Uśpiłem cię – wzruszył ramionami, jak gdyby mówił o pogodzie na dworze.
No trzymajcie mnie, bo zaraz mu przywalę. On jest nienormalny. To jest porwanie. 
– Ja wracam do Londynu. Teraz.
– Nie, nie wracasz – odłożył nóż, który przez cały czas trzymał w dłoni.
Prychnęłam zła. Przegiął tym porwaniem. Miałam ochotę komuś przywalić, a najchętniej jemu. W złości zrzuciłam szklankę, która znajdowała się na stole. Ta poleciała na ścianę, rozbijając się na setki małych kryształków.
Wbiegłam po schodach, ale zanim zniknęłam z jego pola widzenia, krzyknęłam.
– Jesteś tak wielkim idiotą i nienormalnym człowiekiem, że to się w głowie nie mieści.
W jednej chwili napięły mu się mięśnie, ruszając biegiem w moja stronę. Wystraszona wpadłam do pokoju. Nie widziałam żadnego klucza, więc usiadłam pod drzwiami zapierając nogami. 
Kilka razy uderzył oraz kopnął w drzwi, aż nie zostałam odepchnięta. Pociągnął mnie za włosy w górę, aż musiałam stać na paluszkach.
– Nie masz kurwa prawa nazywać mnie idiotą ty dziwko.
Słyszałam jak moje serce uderza coraz szybciej, a oddech uwiązł mi w gardle.
– J-ja. Prze-przepr...
Zostałam uderzona w lewy policzek i rzucona na podłogę.
Dopiero po tym zostawił mnie. Szlochałam leżąc na panelach. Potraktował mnie jakbym co najmniej zwyzywała go od najgorszych i dodatkowo uderzyła. Co mu się oczywiście należy.
Prawa skroń z lewym policzkiem bolały mnie niemiłosiernie.  Powoli podniosłam się i padłam na łóżko. 
Prawdopobnie minęło kilka godzin od kiedy Zayn uderzył mnie. Dopiero teraz postanowiłam wstać i choć trochę się rozejrzeć. Myślałam, że w tym pokoju znajdę co kolwiek do ubrania. Niestety. Pusto.
Przystawiłam ucho do drzwi, nasłuchując jakiegoś dźwięku. Jedynie słyszałam głośno grający telewizor na dole. Powoli, a jednocześnie ostrożnie otworzyłam drzwi. Na paluszkach przeszłam przez korytarz. Na początku pomyliłam się i weszłam do łazienki. Dopiero za drugim razem znalazłam kolejną sypialnię. Po zamknięciu pokoju zaczęłam poszukiwania. To tutaj znalazłam swoje ubrania, bieliznę oraz telefon. Sprawdziłam od razu SMS-y. Ostatni był wysłany do mojej przyjaciółki.
"Zayn zabiera mnie na krótkie wakacje. Zadzwonię do ciebie później"
– Odłóż ten telefon.
Dobiegł mnie męski głos. Nie myśląc nad niczym po prostu odrzuciłam urządzenie na łóżko.
– Widzisz kochanie? Wystarczyło raz uderzyć, a zrobiłaś się milutka.
Dotknął palcami mojego policzka, lekko go gładząc.
– Zrobiłem kolację.
– N-nie jestem głodna – w końcu odezwałam się.
– Jesteś czy nie jesteś. Masz zaraz przyjść na dół.
Rozkazał, po czym wyszedł. Poszłam do niego dopiero, gdy lekko opanowałam swoje szalejące serce. Na stole leżały naczynia dla dwóch osób. Usiadłam przed jednym z talerzy, ale nawet nie chciałam sprawdzać co jest na kolację. Z wszedł Zayn z kartonem soku w dłoni. 
Cała kolacja minęła w ciszy. Było jedynie słychać uderzanie widelcem o talerz. Gdy tylko Malik zjadł jak poparzona wstałam od stołu. Nie miałam ochoty na dzisiejszy prysznic, dlatego też od razu położyłam się na łóżku. Leżałam, ale nie mogłam zasnąć. Myślę, że po godzinie do pokoju wszedł mężczyzna. Udawałam, że śpię, aby nic mi teraz nie zrobił.
– Meg? Śpisz? – szepnął – Przepraszam.
I wyszedł.


Po całej kuchni rozchodził się słodki zapach naleśników. Wyłączyłam palnik, gdy w kuchni znalazł się Zayn. Zostawiłam jego porcję na blacie, a swoją zabrałam do sypialni. 
Pukanie do drzwi przerwało mi mój spokój. 
– Mogę? – nie – Ugh... Ja chciałbym cię przeprosić za wczoraj. To nie tak, że wywiozłem cię, bo tak mi się podoba. Tu chodziło o to, że... mam wrogów w mieście. Zainteresowani tobą zaczęli węszyć.
Zakończył, a ja wciąż milczałam. Nie wiem czy, dlatego że wciąż się bałam, czy byłam zszokowana. Ktoś węszył w mojej sprawie? To mogłoby oznaczać, że mnie prześladowali. Poczułam się nieswojo.
– Zaraz wychodzę. Będzie z tobą siedział Niall.

– Jesteś tutaj?
Za drzwiami usłyszałam głos tego blondyna, który ma mnie "pilnować".
– Tak.
Nie jestem pewna czy usłyszał, przez mój szept.
Do sypialni wparował szczęśliwy blondyn. 
– Czemu siedzisz tutaj taka samotna? I co ty masz na twarzy?
Wtedy dopiero mogłam usłyszeć jego zmartwienie w głosie.
– Nic. Upadłam – skłamałam.
Westchnął głoś, a następnie usiadł obok mnie.
– To Zayn?
Nie odezwałam się, lecz przez moje milczenie sam sobie odpowiedział.
– On nie jest zły. Po prostu pogubił się.
– Ale czemu ja?
– Ugh... Nie mogę powiedzieć. Przepraszam.
Kiwnęłam głową w zrozumieniu. Wiem, że jak mi coś zdradzi, Zayn może coś zrobić blondynowi. Może uderzyć go tak jak i mnie.
– Wiesz co? Głodna jestem. A że to ty robisz dziś za moją niańkę to przygotuj coś.
Próbowałam w jakiś sposób złagodzić to wszystko. Prawdopodobnie tylko z nim tutaj mogę jakoś normalnie pogadać. Zaśmiał się i zasalutował wybiegając na korytarz. W lepszym humorze wyszłam w końcu ze swojej "groty". 
– Pizza będzie za trzy kwadranse.
– Mam tak długo czekać?
– Tak.
Poklepał miejsce obok siebie pokazując tym, abym usiadła. Niall przeskakiwał z jednego kanału na drugi. Cały czas mu coś nie pasowało, lecz gdy na ekranie ukazał się turniej golfa, zostawił.
– Serio? Niall to jest nudne. Włącz na jakiś film lub serial. Co kolwiek. 
Pomarudził sobie pod nosem, ale ja i tak wygrałam. 

– Pizza – krzyknął, po usłyszeniu dzwonka. Zgarnął pieniądze ze stołu i otworzył drzwi.
– Kto chce? – zapytał.
– Ja. Umieram z głodu.
Zjadłam łącznie trzy kawałki, a Niall resztę. Leniwie leżeliśmy w dziwnych pozycjach na obszernej kanapie.  Teraz aktualnie moja głowa spoczywała na jego kolanach. 
– Gdzie ty śpisz?
– Tutaj. Na dole jest moja sypialnia.
Wyciągnęłam rękę i po dotknięciu ich mogłam spokojnie stwierdzić, że często je farbuje. Były lekko szorstkie w dotyku. 
– Czemu farbujesz włosy?
– A czemu by nie? – wzruszył ramionami.
– Niszczysz włosy, albo używasz za dużo lakieru. I wyglądasz jakbyś miał 12. lat.
– Ale nie mam tylu. Jestem dojrzałam człowiekiem.
– W ciele dwunastolatka.
– Nie wszystko mam w rozmiarach dwunastoletniego chłopczyka.
Posłałam mu kuksańca w bok, a następnie podniosłam się i usiadłam mu na kolanach. Kiedy rozczochrałam jego włosy, zaczęłam układać tak, aby grzywka była na bok, a nie do góry.
Efekt końcowy był... śmieszny.
– Wyglądasz jak lesbijka.
Śmiałam się z niego w niebo głosy. 
Wtedy do domu wszedł Zayn. Jego twarz wykrzywiała się ze zdziwienia na wkurzoną. Zeszłam szybko z blondyna i powoli wycofałam się do schodów. Zanim ponownie zamknęłam się, usłyszałam stłumiony krzyk.
To przeze mnie. 


W nocy nie mogłam zmrużyć oka, bo zżerało mnie sumienie. Zayn wyżywał się na biednym Niallu, który nic nie zrobił. Ja jestem wszystkiemu winna.
Po cichutku wyszłam na dół i delikatnie zapukałam do drzwi sypialni blondyna. Odpowiedziała mi cisza. Wiedziałam jednak, że nie śpi, bo gdy weszłam, zauważyłam włączony telefon.
– Przepraszam – powiedziałam na wstępie. 
– Słucham? Za co?
Usiadł, opierając się o zagłowię łóżka. 
– Słyszałam jak Zayn na ciebie krzyczał. To z mojej winy.
– Nie bredź bzdur i chodź tutaj.
Podeszłam bliżej, ale to niebieskooki przyciągnął mnie jeszcze bliżej, aż w końcu usiadłam na miękkiej pościeli.
– On miał po prostu zły humor i był wkurzony o nieposprzątany pojemnik po pizzy.
Wiedziałam, że kłamie. Może i był on wybuchowy, ale nie tak, aby krzyczał o taką bzdurę, skoro sam nie jest czyścioszkiem. 
– Ty też jesteś tym czym jest Zayn?
Na początku nie zrozumiał, ale  gdy szepnął ciche "aaa" odpowiedział.
– Tak. Nie. To znaczy. Ja mu pomagam. Znajduję ludzi i informacje o nich.
– A więc mnie też szukałeś?
Nie odpowiedział od razu. Myślał przez kilka chwil. A może minut?
– W pewnym sensie nie.
– Czyli nie znasz mojego nazwiska. Daty urodzenia. Miejsca zamieszkania.
– Znam to, a nawet więcej – zaśmiałam się dźwięcznie – Co? Coś nie tak?
– To śmieszne. Ty wiesz wszystko o mnie, a ja o tobie nic.
– Horan. Niall Horan – wystawił mi rękę, która śmiało uścisnęłam.
Dość długo rozmawialiśmy dopóki nie poczułam zmęczenia i nie zasnęłam.

11 komentarzy:

  1. Sto lat sto lat naj lepszego z okazji urodzin
    rozdzial super zreszta jak zwykle
    czekam.na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo moja zajebista rówieśniczko. AAAA!!! Jaki zaciesz mam dedykacje! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. ;) Nawet sobie nie wyobrażałaś jak się jarałem kiedy weszłam na bloga, a tam czeka na mnie kolejny rozdział! Boże co za zaciesz. Ogółem rozdział znów (jak zawsze) zajebisty. Nic dodać, nic ująć. Sama nie wiem czy Megan ma się w nim zakochiwać. W sumie to chyba trochę się w nim zakochała, a raczej w jego miodowych oczach.;) Myślę, że fajnie by było jakby to Zayn zaczął coś do niej czuć. No wiesz tak z głębi. Boszz... ja romantyczka. Tak w ogóle to sama bym chciała pisać blog. Mam już nawet całkiem spoko zarys, ale mam tak zajebisty talent do pisania, że się kurwa idzie zesrać. Coś tam na pisze, ale sama nie am rady. Ogółem mam dużo pomysłów, które wykorzystują moje przyjaciółki na swoje blogi ;). Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia i napiszesz nexta, bo akcja coraz to fajniejsza. I ten tekst Zayna mnie rozwalił:
    - To dla twojego dobra. Obiecuję, że nic tobie nie zrobię. Będę trzymał łapska przy sobie....-Ta jasne, bo uwierzę. ;) Już to widzę jak się do niej nie zbliża. HAHAHAH ;)
    Jak coś to padaj mi swoje fb. Mogę Ci sprzedać (za darmo) pomysł na historie - oczywiście jest o porwaniu. Możesz ją wykorzystać, albo nie. Jak tam chcesz. ;) WENY <3 Wracaj do zdrowia <3 - Merc *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to blog mojej przyjaciółki - http://morderstwo.blogspot.com/
      Jak masz czas to luknij ;) -Mec *.*

      Usuń
    2. Mój blog: merc-story.blogspot.com :) - Merc *.*

      Usuń
  3. Ooommnom.... *.*
    Po pierwsze to wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, miłości, szczęścia i spełnienia marzeń! ;3 A teraz sprawa rozdziału... ;D
    No cóż w klubie myślałam, że jakoś inaczej się potoczy sprawa, a tu urwał się Jej film hahah ale przynajmniej nic głupiego nie zrobiła ; >
    Ta sprawa "obmacywanko" w łazience no cóż muszę przyznać, że zaskoczyło mnie to rozwinięcie sytuacji. Myślałam, że Zayn dostanie w twarz czy cokolwiek, a tu taka niespodzianka i Megan to odwzajemniła ; > Słodko nawet hhahaha *.*
    Ale i tak najlepsze jak Malik wyniósł Ją z lokalu, a potem biedna musiała z nim polecieć do Los Angeles ;P
    Co do pytania, które zadałaś czy Ona ma się w Nim zakochać. Hmmmm Szczerze mówiąc mogę dać Ci taką radę, bo sama piszę dwa blogi ; )
    I możesz to napisać tak, że Malik może ją w tym Los Angeles jakoś do siebie przekonywać, a Meg coś do Niego poczuje, ale nie wiadomo jak to nasz Bad Boy odwzajemni xdd
    Podpowiedziałam ci trochę może Ci się przyda ; > A reszta leży w twoich rękach : *
    Wracaj do zdrowia i czekam na następny rozdział! ; ))
    Życzę weny i pozdrawiam! ;3
    A jak nie masz co robić to zapraszam do siebie :))
    od-przyjazni-domilosci.blogspot.com
    you-are-fire-starting-in-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego !!!!
    dużo zdrowia, szczęścia, prezentów i żebyś spotkała tych 5 idiotów ;*
    Rozdział super i czekam na następny :)
    a jak się nudzisz zapraszam do siebie --->
    im-yours-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. super :) nie mogę sie doczekać następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego naj naj i jeszcze raz naj,zdrówka,szczęścia,spotkania idoli i tego jedynego <333 no i jeszcze dodam,że jsteśmy rówieśniczkami :) powodzenia w pisaniu tego bloga...rozdział taki...awwww *-* czekam na next'a i jeszcze raz wszystkiego naj ;***** ~Olcia xx

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny ♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper !!! jesteś najlepsza !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. super by było gdyby się w nim zakochała (nim = Zaynie)

    OdpowiedzUsuń