niedziela, 11 maja 2014

Chapter 3

Gdy tylko wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy, mężczyzna ruszył z miejsca.
– Więc... Co się stało?
– Długo by opowiadać – westchnęłam.
– A gdzie mieszkasz?
– Garden Street.
– No to mamy jeszcze kawałek drogi – odparł.
Przemyślałam to czy mówić mu. Myślę, że lepiej jak wygadam się nieznajomemu.
– Uch... Byłam na imprezie w piątek i spotkałam tam mężczyznę. Potańczyliśmy, ale kiedy chciałam już wracać do domu on uświadomił mnie, że nie ma taksówki. Zaproponował podwózkę. Wiem, że nie powinnam wsiadać, ale byłam już zmęczona. Okazało się, że pojechał do swojego domu i mnie tam przytrzymywał. Przed chwilą uciekłam mu – wytłumaczyłam.
– Oh...
Pojawiliśmy się już na Garden Street, więc poinformowałam go, w którym bloku mieszkam.
– Powinnaś zgłosić to na policje.
– Wezmę to sobie do serca – zażartowałam – Dziękuję za podwózkę oraz za to, że też mnie nie porwałeś.
– Widzę, że dopisuje ci humor.
Pożegnałam się jeszcze zanim zamknęłam drzwi i pobiegłam do drzwi. Wbiegłam po schodach, aż do swojego mieszkania. Drzwi były zamknięte, dlatego też z torebki wyjęłam klucze. Mimo że zachowywałam się cicho to Lauren i tak usłyszała. Gdy tylko mnie zobaczyła zaczęła wrzeszczeć.
– Gdzie ty do cholery podziewałaś się. Dzwoniłam, pisałam, a ty nic. Nie wróciłaś do domu. Miałam już iść na policje – przytuliła mnie po czym rozpłakała. – Nie rób mi tego nigdy więcej.
– Przepraszam Lau. Przepraszam.
– Połóż się spać i jutro pogadamy.
Nie chciałam nawet protestować, bo byłam bardzo zmęczona.

– No to opowiedz mi wszystko. Czemu zniknęłaś? Nie pisałaś? Wróciłaś o tak późnej godzinie? Czemu w męskich ubraniach?
Westnęchałam i w głowie jeszcze raz przypomniałam sobie pytania, które zadała mi przyjaciółka.
– A więc tak. Poznałam Zayna. Zabrał mnie do siebie, bo nie wiedział gdzie mieszkam, a zasnęłam. Kolejnego dnia, gdy chciałam zadzwonić do ciebie zauważyłam, że mam rozładowaną baterię. Zayn miał iPhona, więc ładowarka nie pasowała do mojego telefonu. Zaproponował, abym trochę u niego posiedziała. Kiedy zgodziłam się dał mi jakieś ciuchy, bo sukienka była niewygodna. Obejżeliśmy film, zjedliśmy obiad, pogadaliśmy. Zauważyłam, że zrobiło się późno, więc wróciłam.
Jestem straszną kłamczuchą.
Powiedziałam prawdę obcej osobie, a przyjaciółkę skłamałam. Już mam wyżuty sumienia.
– No to chyba polubiłaś tego Zena.
– Zayna – poprawiłam ją.
– Zayn – powtórzyła jakby do siebie – Ładne imię. Jest przystojny?
– Pamiętasz tego chłopaka z kawiarni?
Zamyśliła się. Po chwili zaprzeczyła.
– Ten Mulat co patrzał na nas.
– Ah... Ten.
– To właśnie on.
Mina Lauren wyrażała zaskoczenie, a po chwili ekscytacje.
– Wiedziałam, że patrzy na ciebie. No yo kiedy randka?
Wywróciłam oczami. Ona jak zawsze. Każdy chłopak jaki by spojrzał na mnie jest uważany za mojego chłopaka.
Oh Lauren. Jakbyś znała prawdę to byś tak nie uważała.
No właśnie. Prawda. Powinnam jej powiedzieć.
Chciałam zmienić temat jak najszybciej zanim moje myśli mnie zeżrą.
– Ty lepiej opowiadaj co z tym chłopakiem z klubu – odparłam.
– Chris – zamażyła się – Jest zabawny, przystojny, ostry. Ideał. Wróciłam z nim do domu. Najpierw był taki gwałtowny, a później ostry. Jest doświadczony w tym.
Zaśmiałam się. Ona zawsze miała powodzenie w sprawach mężczyzn i swoich przygodach łóżkowych. Nie raz próbował umówić mnie ze swoim byłym kochankiem, ale nie zgadzałam się. Nie jestem gotowa na to.
– Kolejny?
– Nie wiem. On jest taki inny – zabrała poduszkę i przytuliła. Wyglądała jak typowa nastolatka, która zwierza się z wczorajszej randki.
– Inny w stylu to-nie-tylko-seks ?
– Nie wiem. Seks z nim jest bardzo dobry. Może jeszcze zobaczę się z nim. Może jakaś kawa?
Cieszyłam się jej szczęściem. Kiedyś też mówiła o jakiejś kawie z chłopakiem, a po miesiącu byli razem. Czuję miłość.
– Szef pytał się czemu nie byłaś w sobotę w pracy.
Cholera praca. Daniel na pewno wkurzył się na mnie.
– Powiedziałam, że źle się poczułaś.
– Dziękuję – przytuliłam ją, ale gdy zaczęła odpychać mnie jak jakieś dziecko z uśmiechem usiadłam ponownie na kanapie.
Siedziałyśmy i oglądałyśmy "Snookie&Jwoow". Po dwóch godzinach zgłodniałyśmy, więc postanowiłam zrobić kurczaka z ryżem i warzywami. Obie miałyśmy na to ochote.
– Lauren – zawołałam z kuchni – trzeba zrobić zakupy.
Nasza lodówka wyposarzona była tylko w jajka, mleko i dżem.
– No to ubieraj się i idziemy do TESCO.
Z wielkim wysiłkiem poszłam do pokoju i z szafy wyjęłam stare spodnie oraz koszulkę z kosmitą.
Trampki, które założyłam były już brudne i troche zniszczone. Muszę kupić nowe. Niestety rodzice przyślą mi pieniądze dopiero za dwa tygodnie.
Blondynka czekała już na mnie przy drzwiach, więc kiedy zobaczyła, że schodzę otworzyła drewnianą powłokę po czym wyszła. Z szafki na przedpokoju zabrałam klucze, którymi zamknęłam drzwi. Na korytarzy spotkałam naszą sąsiadkę.
– Dzień dobry pani Smith.
– Dzień dobry słońce.
To miła starsza pani, która co dwa miesiące zmienia kolor swoich włosów. Teraz ma fioletowe. Czasami zostawia nam pod opiekę swojego czarnego kota. Nie ma męża. Zmarł jakiś rok temu na chorobę parkinsona.
– Wybiera się pani na spacer? – zapytałam.
Weszłyśmy we trojkę do windy, która zjechała w dół.
– Jak ty mnie kochana znasz.
Uśmiechnęłam się. Pani Smith jest najlepszą sąsiadką w naszym budynku.

Postanowiłyśmy iść na skróty przez park. Było nawet dużo osób, ale nie dziwię się. Jest ciepło, a ludzie korzystają z tego jak tylko mogą.
Doszliśmy do sklepu i z wózkiem ruszyliśmy na sklep. Wpakowałyśmy mrożonkę, mięso, ser, owoce, ryż i jakieś słodycze. Lauren zadeklarowała, że zapłaci za zakupy. Na początku sprzeciwiałam się, ale nie wygrałam. Zabrałam zakupy i wyszłam. Wracałyśmy tą samą drogą, którą przyszłyśmy, ale tym razem coś nam przeszkodziło. A dokładniej ktoś. Zauważyłam Zayna przed nami. Nie wiedząc co zrobić skryłam się za drzewem. Zdezorientowana Lau patrzyła na mnie nie wiedząc co robić. Wychyliłam się nieco, lecz nie widziałam już mężczyzny. Musiał skręcić.
– Co ty robisz Megan?
– Wydawało mi się, że... Już nie ważne. Zapomnij.
Nie chcę znów jej okłamywać. Wiedziałam, że jedno kłamstwo doprowadzi do kolejnego. A wystarczyło powiedzieć jej prawdę. Teraz jest już za późno.


Siedziałam w swoim pokoju czytając książkę. Byłam już w połowie książki, gdy telefon wydał dźwięk oznaczający nową wiadomość od nieznanego mi numeru.

"Bawimy się?"

Słucham? Jaka zabawa? Pewnie jakiś idiota znów szuka przygody. Przez niego oderwałam się od historii Ross.

"Jesteś idiotą"

Zawsze tak odpisuję na takie wiadomości. Napalone nastolatki. Telefon ponownie wydał dźwięk.

"Niegrzeczna dziewczynka"







Przepraszam za zwłokę

7 komentarzy:

  1. Sądze, że to Zayn pisze. Tylko jaką wiadomość dostała na końcu?! Kochaaam Cię i Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ty musisz kończyć w takim momencie?! Koffam, loffciam

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham czekam na następne i czm w takim momencie kończysz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Codziennie płaczę w poduszkę. W każdej godzinie i minucie spływają mi słone łzy po policzkach. Ty nie wiesz, ile wycierpiałam oczekując na kolejne przypadkowe spotkanie. Ty nie wiesz, że moja mała i skromna osoba żyje na tym pieprzonym świecie. Ty jesteś wielką gwiazdą, a ja ciszą myszką.

    Jak potoczą się losy Mai, Harr'ego i Niall'a ? Czy członkowie najpopularniejszego boysbandu będą chcieli wykorzystać Maję ? Czy dziewczyna będzie umiała postawić czoła niebezpieczeństwu?
    Serdecznie zapraszam : http://sometimes-we-forget-who-we-are.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo