niedziela, 12 października 2014

Chapter 8

Przez pół dnia ignorowałam Zayna jak tylko się dało. Wkurzał się bardzo. Najwyraźniej nie lubi być ignorowanym. Cóż, ja też. 
Zbliżała się godzina trzynasta, więc powoli szykowałam się do pracy. Uznałam, że nie będę robiła dzisiaj sobie żadnego jedzenia, a kupię sobie coś w sklepie. 
– O której kończysz? – ponownie tego dnia Zayn pytał się o coś. Ja z kolejny ponownie tego dnia nie odpowiedziałam.
– Do cholerny jasnej. Mam już dość – krzyczał Malik – Przestań mnie ignorować.
Zaśmiałam się i dalej kończyłam swój makijaż. Zanim wyszłam z łazienki, pochowałam wszystko do kosmetyczki.
Sprawdziłam czy wszystko mam w torebce. Za kilka minut mam mieć autobus, więc postanowiłam już wychodzić.
– Wychodź – zarządałam
Posłusznie pokierował się do wyjścia i miałam nadzieję, że więcej go już dzisiaj nie zobaczę. Niestety. Przy krawężniku dostrzegłam czarne BMW. Wiedziałam już, że będzie chciał mnie podwieźć do pracy. Ponownie ignorując go ruszyłam na przystanek autobusowy. 
Zostało mi jeszcze kilka metrów na miejsce, kiedy po mojej prawej stronie pojawił się samochód.
– Wsiadaj – rzekł.
Przyśpieszyłam kroku, a BMW zatrzymało się. Później wszystko działo się bardzo szybko. Trzask drzwi. Podniesienie mnie. Zamknięcie w samochodzie.
– Więc będziesz mnie cały czas ignorować?
Oczywiście.
– Za to co powiedziałem wczoraj?
Tak.
– Zachowujesz się jak dziecko.
A ty jak głupi nastolatek.

Nie podziękowałam mu, gdy wysiadałam z auta.
 No bo czemu? To on mnie zawiózł bez mojej zgody.
Specjalnie trzasnęłam drzwiami czarnego BMW i weszłam do kawiarni. Za ladą stała Lauren, więc podeszłam do niej, aby wziąć za nią zmianę. Założyłam fartuszek i po wyjaśnieniu przez Lauren wszystkiego zabrałam się do roboty. Zrobiłam wcześniej zamówione przez klientów kawy i zabrałam się za przygotowanie nowych. Dopiero po szesnastej ruch trochę opadł, więc miałam chwilę przerwy. Will, który dzisiaj pracował ze mną, poszedł do pobliskich delikatesów, więc poprosiłam go, aby kupił mi sałatkę makaronową. 
– Cześć piękna.
Przede mną usiadł blondyn z grzywką na czoło. Słodko się uśmiechał w moją stronę.
– Poproszę kawę cynamonową. Na miejscu – dodał.
Kiwnęłam głową i zabrałam się do robienia kawy. Postawiłam przez mężczyzną napój i usiadłam na swoim krześle za ladą.
– O której kończysz mała?
– A co? Chcesz mnie porwać?
– Taką piękną kobietę mogę porywać codziennie.
Uśmiechnęłam się promiennie. Było mi miło. 
– Kończę za półtora godziny. 
– To dobrze.
Przyszli kolejni klienci, więc musiałam oderwać się od mojego magazynu i ponownie zacząć robić kawę.  Cały czas czułam na sobie wzrok zapewne blondyna, który siedział cały czas przy ladzie. Nie myliłam się. Uśmiechał się słodko co jakiś czas popijając swój gorący napój. 
– Twoja kawa jest najlepsza – pochwalił mnie – To może teraz zamówię zieloną herbatę.
Musiałam iść do spiżarni po herbatę, która skończył się. Przy filiżance na talerzyku położyłam saszetkę z brązowym cukrem. Z uśmiechem od ucha do ucha podałam mu kubek. 

Kończyłam już pracę, ale przypomniało mi się, że mam zostać dłużej, aby posprzątać, bo dzień wcześniej wyszłam szybciej.
Lokal był już prawie pusty, oprócz tajemniczego blondyna, którego imienia wciąż nie znam. Pozamiatałam podłogę, na którą wcześniej zrzuciłam okruszki ze stołów. 
Naczynia poukładałam w na swoich miejscach i szczęśliwa stwierdziłam, że mogę już iść do domu.
– Proszę pana.
– Ross – przerwał.
– Zamykamy – dokończyłam.
Wyszedł, ale wciąż czekał. Całe niebo było już czarne, ale ulica nie była pusta, ani ciemna. Oświetlały ją lampy oraz migające nazwy sklepów.
– Czym wracasz?
– Autobusem.
– Podwieźć cię? – zaproponował.
– Jesteś nieznaną mi osobą. Skąd mogę wiedzieć czy nie jesteś mordercą?  Przecież kilka godzin spędziłeś w kawiarni czekając na mnie.
– Czy wyglądam na groźnego mężczyznę?
– Nie.
Zaśmiał się i ponownie zaproponował podwózkę, lecz tym razem zgodziłam się, bo nie miałam jakoś ochoty wracać autobusem do domu. Wiem, że postąpiłam głupio, bo ostatnio, gdy wsiadłam z nieznanym do samochodu, skończyło się tym, że teraz prześladuje mnie. Na wszelki wypadek podałam mu ulice, która znajdował się przeciwlegle z moją. Nie chciałam, aby znał miejsce mojego zamieszkania. 
– To tutaj.
– Do zobaczenia jutro. Ponownie przyjdę i spróbuję tym razem czekolady – zapewnił.
– Prześladujesz mnie?
– Ciebie? Zawsze i wszędzie. 
Rozbawiona zamknęłam drzwiczki i poszłam do "mojego" domu. Dopiero, gdy znikł na zakręcie wyszłam z ukrycia, wracając do mieszkania.

W kuchni przywitała mnie blondynka robiąca moją ulubioną herbatę – Early Grey whit lemon.
Od razu poprosiłam ją, aby i mi zrobiła, gdzie ja w tym czasie poszłam się przebrać.
Jak co wieczór usiadłyśmy z kubkami na kanapie nie oglądając telewizji, a rozmawiając o dzisiejszym dniu. Opowiedziałam jej o Rossie, który zaciekawił mnie - a raczej jego zniewalający uśmiech. Ona zwiezyła mi się w sprawach jej i Chrisa. Okazało się, że wyjechał dzisiaj do rodziny na kilka dni.  Miło spędzony wieczór – choć mogę nazwać tą porę już nocą - zakończyłam długą kąpielą.

Do końca tygodnia jestem na pierwszą zmianę, więc to ja oraz Lauren otwierałyśmy kawiarenkę. 
*
Dzień minął bezproblemowo. Oczywiście przez kilka godzin zaklinałam dzień, w którym zaczęłam tu pracować. Praca jest męcząca i mam jej serdecznie dość. Ale chociaż, wiem jak trzeba natrudzić się, aby zarobić.
Dziś zrobiłam porządki z Lauren. Kolejna praca. Eh. Lecz przecież ubrania same nie wypiorą się lub podłoga nie będzie od tak czysta.
– Dzisiaj przychodzi Christian na kolację. Oczywiście w trójkę zjemy. 
– Więc co zamierzasz ugotować?
– Myślę, że carbonara. Zakupy zamówię przez internet.

Kolacja minęła w miłej atmosferze. Widziałam, że Lauren bardzo stara się o to, aby nie stracić Chrisa. On oczywiście także stara się o to. Aż miło patrzeć na nich.
Chciałam, aby posiedzieli sobie trochę ze sobą sam na sam, więc pozmywałam i wróciłam do siebie do pokoju.
Naszykowałam wszystko na jutro i po wieczornej toalecie zasnęłam.




Byłam wczoraj na show Janoskians
I było niesamowicie

Więc jeśli chcecie zobaczyć jak dotykam Jamesa to wbijajcie na mojego tt @luvlukex
Zobaczycie też filmiki i plakaty oraz to jak James trzyma moją flage

8 komentarzy:

  1. Fajny wyszło ci to opowiadanie może weszłabyś na mój blog który mam z przyjaciółką też piszemy tam opowiadania było by nam miło gdybyś weszła http://crazybloganimators.blogspot.com/ odpisz prosze

    OdpowiedzUsuń
  2. nie musisz przepraszać ;)
    rozdział NIESAMOWITY ♥
    Zapraszam do mnie http://im-yours-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie musisz przepraszać:)
    Rozdział jest niesamowity, a Zayn to dupek, ok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super! I nie wierzę, że to mówię, ale Zayn Malik, którego Kocham! Jest u mega dupkiem!
    Czekam na następny! ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo, że bardzo go kocham to taki zayn to cholery dupek...




    Ale hmmmm



    Kocham to ff i cb!



    Nie ma nawet za co przepraszać ;)



    Już nie mogę doczekać się kolejnego! ;*




    A tak wgl to kiedy będzie kolejny? :* ily xoxo



    @QeenCyrus

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem ze minelo dopiero 3 dni od liedy wstawilas kolejny rozdziala ale tak superowo piszesz ze ciagle sprawdzam czy nie ma nowego :) to jest SWIETNE czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG!!!! Aaaawwww... Rozdzial super i wgl... Czekam na NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to opowiadanie i czekam na next ~cleo

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo