piątek, 9 stycznia 2015

Chapter 12

Ściągnięcie biblioteki na telefon, był najlepszym pomysłem. Teraz mogę czytać sobie co zechcę, zamiast nudzić się w samemu w pokoju. Jednak wciąż myślami wracałam do tego co wyznał mi Harry. Zayn naprawdę przeprosił mnie nie zmuszany przez nikogo.
Lecz czemu skłamał? 
Cóż odpowiedzi na pewno nie da mi "Love, Rosi", którą w tym momencie czytam.
Jak co dzień do moich drzwi zapukał Malik i poinformował o kolacji. Zanim jednak wyszedł zatrzymałam go.
– Czemu mnie okłamałeś? - wale prosto z mostu.
– Słucham?
Zdziwnie w głosie było niemalże namacalne. Jest, aż taki nie kumaty?
– Wczoraj przeprosiłeś mnie, a następnie okłamałeś, że zostałeś do tego zmuszony przez Harry`ego – przypomniałam – Czemu!
Zamknął drzwi i podszedł do łóżka. Widać było, że walczył sam ze sobą we własnych myślach. Miałam nadzieję, że jednak powie mi. 
– Ja... Nie wiem. Tak po prostu. Czułem, że powinienem.
Uniosłam jedną brew i wciąż przypatrywałam się jemu.
– Ale wiesz przynajmniej za co mnie przepraszasz?
– Za uderzenie ciebie – okazał jakby skruchę – Jednak wkurzyłem się. 
– A ja co miałam powiedzieć?
Ugh. Wdech. Wydech. Czułam jak powoli wzrasta mi ciśnienie.
– Zostałam wywieziona na drugi koniec świata. I wciąż nie wiem dlaczego.
Niech zrozumie przez dobór moich słów, że oczekuję wyjaśnienia na ten temat. 
– Mam wrogów w mieście. Dowiedzieli się o tobie i cóż - próbowali cię skrzywdzić. Tutaj jesteś bezpieczna.
Mimo że miało być to dla mojego dobra, wciąż była to jego wina. Przez tego dupka zagraża mi coś. Nie poznając Zayna Malika żyłabym wcześniejszym życiem. A może to po prostu przeznaczenie? Kto wie?
– Dziękuję – wyszeptałam.
Należy mu się to jedno, proste - a jednak ważne - słowo.


Od wyjaśnienia sprawy relacja moja oraz Zayna uległa poprawie. Mimo że na początku jeszcze się kłóciliśmy to Styles próbował złagodzić sytuację.
Obecnie zaciągnęłam ich do sprzątania, no bo jak się okazało ten dom należy do kumpla Zayna, który wyleciał do Grecji na wakacje. Ja natomiast spędzam to popołudnie na basenie. Harry kupił mi, dość skąpy, kostium kąpielowy. Ale jednak lepsze to niż bielizna. Postanowiłam choć trochę skorzystać z tak słonecznej pogody i w końcy opalić się. W końcu w Londynie nie otrzymam pięknie opalonej skóry. Przymknęłam na moment oczy i nie wiadomo kiedy zasnęłam. 
– Megan. Obudź się.
Miałam lekki sen, więc szybko wróciłam do rzeczywistości. 
– Zapowiada się na burzę. 
Automatycznie spojrzałam w górę. Cóż - zachmurzyło się, a powietrze jest cięższe niż wcześniej.
Wróciliśmy do domu. Na całym parterze roznosił się zapach grzanek, spalonych.
Nie chcąc wtrącać się w to weszłam do łazienki w celu zmycia dzisiejszego dnia. Niestety i w tym przerwano mi.
Ogromny pająk znajdował się pod prysznicem. Krzyknęłam ile sił w płucach. Po chwili wbiegł Zayn. Nie musiałam nic mówić, bo z oddali było widać tego potwora.
Byłam przerażona. Nie wiedziałam nawet jak to zabić. 
– Pieprzona Australia – mruknął Malik.
Powoli sięgnął po słuchawkę prysznicową i ustawiając na wrzącą wodę, polał pająka. Z piskiem wybiegłam na korytarz.
– Gotowe.
W ręku trzymał papier, w którym zapewne był zawinięty pająk.
Z lekką niepewnością wróciłam do pomieszczenia. Dopiero wzięłam prysznic, gdy sprawdziłam każdy zakamarek.
Powoli już zasypiałam, aż w końcu zasnęłam na dobre.
Przeraźliwy grzmot zbudził mnie. Pewnie ja też obudziłam innym swoim krzykiem. Nie myliłam się. Po chwili przybiegł Zayn. 
– Nie ma światła.
Byłam jeszcze lekko wystraszona burzą, aby ta wiadomość do mnie dotarła.
– Zostań ze mną.
Grzmot.
Ułożył się obok mnie przyciągając do siebie. 
Grzmot.
– Nie masz się czego bać. 
Prychnęłam. Przecież piorun może trafić w ten dom i możemy zginąć. Nie mam się czego bać.
Siedzieliśmy w ciszy. Przyjemnej ciszy. Po dłonią czułam bijące serce, bo leżałam na torsie mężczyzny.
– Ile masz lat? – zapytał.
– 19.
– Czemu nie chodzisz do szkoły?
– Skończyłam maturę i teraz pracuję na studia.
– Gdzie są twoi rodzice?
Trudny temat. Rzadko o nim mówię.
– Ugh... Nie mieszkam z nimi i tyle – oschle skończyłam, ale miałam dziwne poczucie winy. Przecież on o tym nie wiedział – A ty czemu jesteś taki? No wiesz, zły.
– Kiedyś w szkole wpadłem w złe grono. Zacząłem ćpać i pić. Bali się mnie, a ja to polubiłem. Poznałem chłopaków i tak o to jestem.
Przeanalizowałam sobie to co powiedział. Jest on takim dupkiem przez jakąś bandę gówniarzy. To smutne. 
– Czemu nie staniesz się normalny?
– Jestem przyzwyczajony do tego co jest teraz.
– A co z policją? 
– Louis ma znajomego w tej budzie. Maskuje wszystko za sprawą pieniędzy.
I na dodatek mamy gównianą policję w tym mieście.
Po przemyśleniu o co mogłabym go jeszcze spytać stwierdziłam, że zapytam o wiek.
– Mam 24 – odpowiedział – Skoro mieszkasz bez rodziców i pracujesz, aby zacząć studia to jak opłacasz mieszkanie?
– To mieszkanie Lauren. Zostało kupione przez jej rodzinę i tak o to nie płacę.

Tą noc mogę zaliczyć to chwili zwierzeń. Dowiedziałam się nie których spraw. Jednak zostało jeszcze kilka, na które nie chce odpowiedzieć. Podobnie jak ja. Nie ufam mu w stu procentach. 

Kolejny dzień był pochmurny. Trzeba było zostać w domu, bo trawa mokra była od deszczu i było prawdopodobieństwo, że po raz kolejny lunie deszczem.
– Co chcesz dzisiaj na obiad?
W salonie pojawił się Harry.
– Nie mam ochoty na jedzenie. Dla mnie nie rób.
– Zayn też nie będzie jadł, więc nie robię.
Powróciłam do oglądania jakiegoś teleturnieju w telewizji. Nie usłyszałam jednego pytania, bo Zayn wydarł się na cały dom. 
– Harry. 

10 komentarzy:

  1. świetny, jak zawsze ;)
    czekam na next i życzę weny ^^
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny !!! :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam! Kiedyś czytalam juz twoje opowiadanie ale zgubilam je :/ nieszczęście je znalazlam i czekam na next! :) swietnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! ; >
    Od samego początku mi się podobał szczególnie jak grali w nigdy przenigdy xdd Ale potem się zdenerwował i wyzywał biedną dziewczynę. Szczerze mówiąc wkurzył mnie jak powiedział, że Ona jest dziwką. ;/
    Megan jest dobra, bo schowała sobie ciuchy do łazienki haha dobry pomysł :)
    A potem te przeprosiny, o jaaaaa i serduszko mi też zmiękło jak przeprosił i zaprosił na obiad.
    Zayn bez koszulki mrrr czego chcieć więcej? No właśnie, ale niezdara musiała się poparzyć :P No cóż Mali taki pomocny, że poszedł do sąsiadki po bandaż (Już widzę reakcję ten sąsiadki jak zobaczyła go bez koszulki *.*)
    I jeszcze te karmienie omnom ^^
    Czekam na następny i pozdrawiam ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! Super. Dziękuję Ci, że to piszesz, bo to jest po prostu cudowne. Zayn zachowałeś się jak ostatni sukinsyn kiedy nazwałeś ją dziwką. Ale mnie wkurzyłeś. A wiesz co mi pomaga kiedy jestem wkurwiona? Lepiej żebyś nie wiedział, bo następnym razem przywalę Ci z patelni i przy okazji zmiażdżę Ci ten Twój piękny ryjek. Tak więc Malik trzymaj się na baczności, bo nigdy nie wiesz, za którym rogiem będę czyhać! Rozdział zarąbisty. KC <3 Życzę ogromnych pokładów weny <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww jak słodko (Zayn ją karmił *-* ) czekam na next'a ;3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo